|
Aktualności: Dead but dreaming
|
|
76
|
RPG / Relacje z sesji / Odp: Wielka Xięga Cytatów Straszliwych i Plugawych
|
: Sierpień 31, 2011, 12:55:22
|
Lol, Frita z kolejnym poziomem powinna dostawać nowy domyślny tekst Po "łeb mnie napierdala" można by wrzucić np. na poziomie 2: "Chlejmy?", 3: "Ze mną się nie napijesz?", 4: "Aśnaebauam...", 5: "Ale urwał!", itd. Zarzucenie tekstu działa jak czar Rozproszenie Zaklęcia i dodaje Fricie +10 do ataków dystansowych
|
|
|
78
|
RPG / Relacje z sesji / Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście
|
: Sierpień 31, 2011, 12:52:04
|
Oj tam, Jovie, na pewno nie było tak źle. Nie byłem na sesyji samej, co prawda, ale śmiem wysunąć teorię, że znowu było za dużo osób. Przerabialiśmy już ten temat i wyciągnęliśmy wnioski, nie popełniajmy już tych błędów Jov, sam widzisz, że wiedzieliśmy z Martinem co robimy nie przychodząc. Jak zjebanie byś się czuł, gdyby było jeszcze gorzej, niż niby było? Mały offtop: kolejna sesja jest w weekend, nie mylę się? Chciałbym dołączyć. I jeszcze jedna rzecz: w dziale warhammerowym jest nowy wątek "Świat Warhammera". Osobom zainteresowanym realiami Młotka, które lubią też podyskutować na różne tematy, zapraszamy do zajrzenia.
|
|
|
79
|
RPG / Warhammer Fantasy Roleplay / Odp: Świat Warhammera
|
: Sierpień 31, 2011, 12:35:16
|
Ja właśnie nie sądzę, by Breivik był lewakiem, bo z tego co wiem, to był raczej religijnym ortodoksem i faszystą. Podobno specjalnie robił sobie operacje plastyczne, żeby wyglądać bardziej aryjsko. I nie powiedziałbym, że był w jakimkolwiek sensie podobny do Trollslayera, raczej do woja Chaosu, który przeprowadza profilaktyczną eksterminację wszystkiego co żyje i jest Chaosowi wrogie. Skleił nam się fajny wątek, przy odrobinie szczęścia zajrzy tu ktoś jeszcze poza nami dwoma Kolejna myśl która nasunęła mi się podczas lektury "Gotreka i Feliksa": czy byłbyś w stanie zabić kogoś, aby samemu zyskać nieśmiertelność i wielką moc? Brzmi to oklepanie, ale przyjrzyjmy się tematowi: wojowie Chaosu to nikt inny jak ludzie, których bardziej od miałkich i milczących bogów "jasnej strony mocy" pociągają mroczni bogowie Chaosu, którzy nagradzają swoich wiernych olbrzymią siłą i czymś, co jest bardzo bliskie nieśmiertelności. Jeśli parasz się magią i zwrócisz się do Tzeentcha, ten obdarzy cię mocą i kilkukrotnie zwiększy zarówno twoje obecne umiejętności jak i otworzy zupełnie nowe perspektywy dla ich polepszania. Jeśli jesteś wojem, Khorne obdarzy cię demoniczną siłą, a Tzeentch może dorzuci jakąś mutację, np. dodatkową kończynę albo chitynowy pancerz etc. Wystarczy, że wyrzekniesz się swojej duszy, w którą może nawet i nie wierzysz, i starych bogów, z którymi wiązała cię być może tylko rodzina, którąalbo i tak opuścisz, albo która już nie żyje, bo Sigmar pozwolił jej zginąć w kolejnym ataku zwierzoludzi. W zamian jesteś władcą na ziemi, a po śmierci istnieje szansa, że dalej będziesz cieszył się łaską Mrocznych Bóstw i będziesz żył dalej w świecie, który jest przed tobą teraz ukryty. Co tracisz? Łaskę poprzedniego boga i własne człowieczeństwo, które i tak nie jest w cenie w świecie, na którym nieprzerwanie od tysiącleci toczy się wojna. Czy poszlibyście na taki układ i wyrżnęli np. niewielką wioskę zupełnie obcych ludzi, których i tak jest dookoła mnóstwo i których średnia długość życia i tak nie przekracza 50-tki, w imię życia pełnego zwycięstw, potęgi i mocy dostatecznej, by łamać wszelkie ograniczenia ciała, umysłu i materii? Kuszące, musicie przyznać.
|
|
|
81
|
RPG / Warhammer Fantasy Roleplay / Odp: Świat Warhammera
|
: Sierpień 26, 2011, 12:08:27
|
Dziękuję Ryszardzie za nastrajającą do refleksji wypowiedź, o to mi właśnie chodziło Nieobcy jest mi pogląd, że w zasadzie wszystko co robimy jest w jakiś sposób autodestruktywne lub negatywne, ponieważ wszystko naznaczone jest piętnem skończoności, tzn. cokolwiek robimy, robimy przed swoją śmiercią i ze strachu przed nią, mniej lub bardziej świadomym. Mówi się: korzystaj z życia. Kontynuacją tej myśli jest: bo jest krótkie, ergo: umrzesz, więc żyj póki możesz. Niby pozytywne podejście, a jednak łatwo czasem zaplątać się w sieć różnych przyjemnostek, które są generalnie uważane za najważniejsze w życiu, podczas gdy wolelibyśmy np. pomarnować trochę tego czasu. Zaczytani samotnicy bywają wyganiani do klubów przez rodziców i kumpli, podczas gdy dla nich gibanie się w takt debilnej muzyki, chlanie na umór z zidiociałymi rówieśnikami czy szmacenie się po kiblach nie jest wcale "korzystaniem z życia", a przejawem płytkości bądź, w lepszym wypadku, konsekwencją strachu, że "umrę a nie pożyję". Po stokroć wolę autodestruktywnie coś przeczytać albo pograć w RPG, bo dostarcza mi to cennych przeżyć, a jako że wierzę, że to co zbierzemy tutaj zabierzemy ze sobą dalej, utwierdzony jestem w przekonaniu, że nie wiele stracę nie imprezując noc w noc. Autodestrukcja jest więc nieunikniona, bo jest nieodłączną częścią naszej natury, a człowiek sam w sobie jest nędzny i bezradny wobec wieczności. Może więc niszczenie siebie jest tylko rozbijaniem jajek, bez którego, jak wiemy omletu usmażyć nie sposób? Czy nie lepiej zrezygnować z gównianego życia w imię postawienia sobie pomnika aere parenius? Czy taki Trollslayer, ginąc jako bohater, nie przeżył życia pełniej, niż zgnuśniały, otyły handlarz w posiadłości kapiącej złotem i spermą?
|
|
|
83
|
RPG / Warhammer Fantasy Roleplay / Świat Warhammera
|
: Sierpień 25, 2011, 19:20:37
|
Warhammer w tej chwili dominuje na RPG-UG. Mamy za sobą wiele udanych sesji, podczas których mniej lub bardziej musieliśmy wczuć się w realia świata Warhammera i podczas których każdy z nas zdążył ten świat już trochę poznać. Przydałoby się moim zdaniem miejsce, gdzie moglibyśmy dyskutować sobie o świecie Młotka, wymieniać spostrzeżenia, dyskutować o różnych jego aspektach, wyrażać opinie i jakoś tak wspólnie rozwinąć nasze postrzeganie tego uniwersum, a zarazem "urealnić" je w pewien sposób. Ten wątek miałby być właśnie po to. Zacznę może od konkretnego zagadnienia. Wyobraźcie sobie, że żyjecie w społeczności, gdzie osoba pozbawiona honoru pozbawiona jest zarazem tożsamości i traktowana przez resztę jak osoba drugiej kategorii, śmieć, parias niegodny, by nań splunąć. Wyobraźcie sobie, że w tym brutalnym i surowym świecie zdarzyło się wam stracić honor, czy to z głupoty, przez błędy młodości czy w skutek chwilowej niepoczytalności. Czy mielibyście jaja, by zgodnie z obowiązującymi w społeczności regułami posypać głowę popiołem, opuścić tę społeczność i wyruszyć w podróż mającą na celu oczyszczenie zszarganej reputacji poprzez chwalebną śmierć w walce? Nawiązuję rzecz jasna do sytuacji Trollslayerów. Postawcie się w sytuacji takiego Trollslayera i piszcie, co myślicie Nawiązując może to rozpoczętego przez Dela wątku Powstania Warszawskiego, który rozwinął się dość niefortunnie: osobiście nie mam w wielkim poważaniu państwa jako czegoś, za co warto ginąć i czego warto za wszelką cenę bronić. Moi dziadkowie i pradziadkowie, którzy nie mieli szczęścia dorastać i żyć w kraju wolnym i niepodległym zapewne zadławili by się teraz własnymi protezami, ale z mojego punktu widzenia śmierć w imię państwa, które nie jest niczym innym jak zagarniętym kawałkiem ziemi, za mieszkanie na której zdziera się z nas horrendalne sumy, jest idiotyzmem. Czytałem książkę Bartoszewskiego, który pisał, że wtedy w Warszawie, w przeddzień tych tragicznych wydarzeń, nie było czegoś takiego, że "wy se idźcie, a ja to pierdolę, schowam się gdzieś i poczekam, aż będzie po wszystkim". Szli wszyscy, bez wyjątku. Jeśli ktoś nie szedł, był w pewnym sensie gorszy, był zdrajcą, człowiekiem bez honoru. Później, jak sądzę, w ten czy inny sposób płacił za swoją decyzję. Jeśli miałbym iść na śmierć, to nie za coś, a za kogoś. Poszedłbym, gdyby szli tam moi przyjaciele, dziewczyna albo brat. Gdyby chodziło o państwo, to bym nie poszedł. Wracając do Trollslayerów: w prozie Williama Kinga oni nie kwestionują narzuconego im na barki odium, oni golą głowy, biorą oręż pod pachę i idą na śmierć. La Vey pisał, że nie uznaje za możliwe istnienie zdrowej psychicznie jednostki, która świadomie postępuje wbrew sobie. Tutaj ten właśnie wątek mnie interesuje. Czy można jakoś usprawiedliwić tego typu modus operandi, autodestrukcję, czy też każdy, kto godzi się ponieść najwyższą cenę za swój honor czy kraj jest szaleńcem? Zachęcam do dyskusji.
|
|
|
|
|
|
|