Tytuł: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Jovaen Sierpień 30, 2011, 18:18:49 Recenzje, anyone? Dostałem trochę po dupie od was, po zakończeniu sesji. "Konstruktywna krytyka" dosłownie zwaliła mi się na łeb, w sile tysiąca+ ton tejże. Bolało. Jeżeli macie jakieś przemyślenia (a mam nadzieję, że tak jest) odnośnie tego
a) jak było b) dlaczego tak było c) jak zrobić, żeby było lepiej to piszcie. Osobiście sam wyciągnąłem wiele przemyśleń i wniosków. Nie załapałem się, że jest tak źle, dopóki nie skończyliśmy. Trochę mnie to kopnęło, to milczenie (poza niemilczeniem Heli i "Nie, nigdy nie kłamię" Disposable89 :P). Starałem się, żeby był mindfuck. Czy było go za dużo, zważywszy że cały Side Quest opierał się na mindfucku? Biję się w pierś - tak. Czy - mimo to - się udał? Abaddon wydawał się poruszony, a przy śmierci jego matki zaległa naprawdę długa i poważna cisza. Czy epizod z Miragliano był naciągany? Tak, chyba był. Co z epizodem altdorfskim? I czy postulujecie pozostanie w roku 2530, czy mam to odkręcić? Serio, na to ostatnie mam już plan, a WhtMnk i Ash podzielili się ze mną spostrzeżeniami. Ale jeżeli ktoś ma coś jeszcze do dodania... Będzie więcej akcji - musi być. Szczęśliwie, onegdaj mi to wychodziło, więc będzie lepiej. Moje b), czyli "dlaczego". Moje przewiny i ocenę ogólną pokrótce opisałem powyżej. Zwalę też trochę (trochę) na różne czynniki zewnętrzne. :P - Pierwsza moja sesja po przerwie. - Pogoda - syf, zaduch i jeszcze raz syf. Jakoś nie sprzyja graniu. - Ash przez część sesji nie miał co robić - siedział więc, podsycając (jak to ma w stylu) brak dyscypliny, huncwot jeden ;) - Nierozwiązana kwestia Grup: MiśHaribo nie bardzo wiedział kim grać i jak (a jego Imho jeszcze nie został wprowadzony). Ogólny zamęt, odnośnie tego, kto jedzie na front, kto nie, i co dalej robimy - i co robimy z von Gleichem (patrz niżej). - Martin nawalił. - Tromm nawalił - WhtMnk grał dwiema postaciami. - Trochę za dużo ludzi. (Więc w sumie nie wiem, jakby się grało, gdyby Martin i/lub Tromm nie nawalili... Czyżby olewactwo co niektórych było, koniec końców, błogosławieństwem? -.-). Czy było na tej sesji coś dobrego? Ufam, że nie było aż tak tragicznie - sesje "późnej Grupy Monte Myrmidio" (jak to określił Ash) posysały jeszcze bardziej. Nikt nie zasnął (:P). I dyskutowaliśmy po drodze o pewnych kwestiach, więc nie obeszło was to całkiem. Wolty scenariuszowe wprawiały was w niejakie zdziwienie, a zdziwienie i konsternacja nie są złe (o ile się ich nie nadużywa). Jak podobał się wam pomysł z cesarzową Fritą? Inne pomysły? Ach, i - last but not least - witamy w naszej radosnej gromadce Asha. :) Fajnie, że do nas wrócił. Gdy tylko dołączył do gry - kopnął sesję na wyższy poziom fajności, mimo iż - siłą rzeczy - wszystkiego nie ogarniał. Well done. Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: disposable89 Sierpień 30, 2011, 18:42:41 Po pierwsze nie uważam wcale żeby było tak źle jak piszesz. Co więcej, mnie się bardzo podobało, może poza tym wybijaniem i gwałceniem rodziny Magnusa - to było troche zbyt straszne jak dla mnie :) Ale fajnie że ciągle musieliśmy rozkminiać gdzie jesteśmy i dlaczego, i czy naprawdę czy tylko we śnie.
Co do Miragliano - nie wiem czy ten epizod był naciągany, ale fajnie się skończył - "obudziliśmy się" w krytycznym momencie, dokładnie jak w prawdziwym śnie. Jeśli chodzi o Fritę cesarzową i rok 2530 to wolałabym chyba żeby i to okazalo się snem... ale niekoniecznie, będzie co ma być ;) Zgadzam się, że fajnie, że Ash dołączył i choć generalnie zgadzam się też, że podział na grupy jest potrzebny, to uważam że w większej grupie jest przynajmniej bardzo wesoło :D Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Ash Sierpień 30, 2011, 19:36:46 A wiec tak - większość odnośnie sesji powiedziałem Kubie w drodze powrotnej, powtarzać się nie mam zamiaru. Ale żeby nie było - jestem przeciwny pozostawaniu w roku 2530. Głównie dlatego, że dużo ciekawiej dla mnie będzie powrócić do 2521 i próbować nie dopuścić do wydarzeń z '30, niż tułać się bez pomysłu po timelinie w którym szczytem osiągnięć będzie epic last stand przeciwko niezwyciężonym hordom Chaosu.
Co do kwestii mordu i gwałtu też miałem obiekcje, chociaż bezpośrednio mnie nie dotyczył. Nie jestem jakimś purytaninem, ale IMO są granice tego co na sesjach powinno być, a co nie. Cytuj na mindfucku [...] zdziwienie i konsternacja nie są złe Wszystko z umiarem.Cytuj w większej grupie jest przynajmniej bardzo wesoło Ach, erpegowa kość niezgody - klimat vs zabawa. Moją opinię Kuba zna - lubię przerost części wesołej nad częścią fabularną. Od nieprzyjemnych rzeczy jest 'real', RPG ma być rozrywką. Jakbym chciał cierpieć w RPG, to zainteresowałbym się raczej Wampirem:Maskaradą czy resztą WODu. Stąd też mój powrót - zainteresowała mnie opcja "Front - więcej akcji, mniej intrygi" gdzie jakiś tekst czy inne podśmiechujki nie psują przesadnie klimatu. W odróżnieniu od mistyczno onirycznych klimatów, gdzie jedno słowo (ser? :P) potrafi zepsuć cały mroczno-żałobny klimat.Podział oczywiście jest potrzebny chociażby ze względów organizacyjnych (zgranie 8 osób na jedno miejsce, jeden czas to koszmar), aczkolwiek wymagałby od niektórych nieco częstszego poruszania żuchwą. :P Wiem, że to nie zawsze przychodzi łatwo, ale sceny jak 6 niemów pod drzwiami Reinholda nie są nice. Cytuj Dostałem trochę po dupie od was, po zakończeniu sesji. "Konstruktywna krytyka" dosłownie zwaliła mi się na łeb, w sile tysiąca+ ton tejże. Bolało. Powiem publicznie - ja tu nie jestem od tego, żeby mówić jak było zajebiście - od tego masz resztę ferajny, już oni znajdą każdy pozytyw i o nim wspomną. Ja zamiast tego wytykam Ci wszystkie (w moim mniemaniu) niedopatrzenia i błędy tak, żebyś zaczął coś z nimi robić. Inaczej spoczniesz na laurach zajebistości swoich sesji. I nie zaprzeczaj, że takie podejście nie działa, bo cała drogę powrotną żeś rozkminiał co robić dalej. A że boli? Jak boli to rośnie, jak powtarzał mój wuefista z LO.*Dość prawdopodobne że chodziło mu o przyrost masy mięśniowej, a nie bóle egzystencjalne, ale kto to wie... ;) Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Martin Sierpień 30, 2011, 20:35:46 co robimy z von Gleichem (patrz niżej). Nie wiem co działo się na dwóch sesjach gdzie mnie nie było, ale zasadniczo von Gleich miał ocipieć, lub być dalej kierowany jako NPC grupy "intrygowej". (Przy czym mam nadzieję, że Mistrz zauważył, iż szaleńczy fanatyk trochę zmienił się w trakcie przygody... zwłaszcza, że poważnie zgwałcono mu mózg - wciąż pozostaje służbistą, wciąż jest paranoikiem no i oczywiście wciąż nie znosi Bodoniego, ale od wrzeszczenia i rzucania klątw przeszedł do wściekłego zaciskania zębów i uważnej obserwacji.) Tak czy siak, zgodnie z wcześniejszymi planami, Adalbert von Gleich pozostaje w dyspozycji Mistrza Gry, albo wykonując swą robotę jako bohater niezależny, albo też jako pensjonariusz Wielkiego Hospicjum. Ja tymczasem zająłbym się podciąganiem cech tej ciapy, sierżanta Schwalbe. (Swoją drogą, ile doświadczenia mu się należy za działania von Gleich'a?) Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Tromm Sierpień 31, 2011, 12:52:04 Oj tam, Jovie, na pewno nie było tak źle. Nie byłem na sesyji samej, co prawda, ale śmiem wysunąć teorię, że znowu było za dużo osób. Przerabialiśmy już ten temat i wyciągnęliśmy wnioski, nie popełniajmy już tych błędów :)
Jov, sam widzisz, że wiedzieliśmy z Martinem co robimy nie przychodząc. Jak zjebanie byś się czuł, gdyby było jeszcze gorzej, niż niby było? :) Mały offtop: kolejna sesja jest w weekend, nie mylę się? Chciałbym dołączyć. I jeszcze jedna rzecz: w dziale warhammerowym jest nowy wątek "Świat Warhammera". Osobom zainteresowanym realiami Młotka, które lubią też podyskutować na różne tematy, zapraszamy do zajrzenia. Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Abaddon Wrzesień 04, 2011, 10:36:48 Tromm poprosił mnie dzisiaj o krótką relację z sesji, więc napisałem mu co się działo. Wkleję to, gdyby ktoś jeszcze chciał wiedzieć/przypomnieć sobie co i jak.
generalnie wyszlismy ze snu i krecilismy sie w kolko bo caly czas wracalismy na polane wiesz, wyszlismy ze snu, Viktusa zabil Chaos (spalil sie) ale zanim splonal, powiedzial, ze Olaf to Angus, ze nie wiadomo co kombinuje, ale ze na pewno cos zlego itd. i powiedzial, ze musimy odnalezc Viktusa w tym świecie nie wiadomo gdzie jest Viktus ani Olaf ruszylismy z tej polany, nasze konie byly juz przygotowane do drogi, mimo ze nikt z nas sie nimi nie zajmowal wsiedlismy na konie i ruszylismy w strone rzeki Rejk troche ujechalismy i trafilismy na kislevski step zamiast nad rzeke Rejk czyli wch***j dalej okazalo sie, ze to dom Magnusa rodzine Magnusa i jego sluzbe powybijali Douganie, czyli stepowi najezdzcy nie wiadomo czemu, bo nigdy nie atakowali grodów bez powaznego powodu wszyscy rozpruci, ciala porozwieszane na ścianach, na palach itd., kobiety z porwanymi ubraniami, zgwalcone i zarżnięte chyba 12 Dougan zostalo w tym grodzie smiali sie, pili itd. wszyscy chcieli zaatakowac ich z zaskoczenia z łuków, proc itd. ale zdazyli strzelic 1 salwe i Magnus ruszyl na nich, bo musial pomscic rodzine i nie mogl juz czekac prawie ich wybilismy, ale ktorys dął w róg i chwile pozniej wparowalo jeszcze kilkunastu z łukami dlatego zaczelismy bronic sie w jednym z domow Ulliana chciala ostrzelac ich z okna, ale zobaczyli ją, wystrzelili kilka strzal i zadali smiertelne rany Ludwig probowal ją leczyc, ale niewiele to dalo dlatego sprobowal pozniej uzyc ręki-relikwi ale od tego jej cialo zaczelo spalac sie czy cos i w tym momencie wrocilismy na polane wszyscy mieli slady walki Ulliana nie byla juz spalona, ale nadal nieprzytomna i nie bylo wiadome czy zyla w tym momencie przyjechal do nas Rolf powiedzial, ze tez jest z Zakonu Gryfa uleczyl Ulliane przekazal Magnusowi i Ullianie rozkaz, czyli nakaz wyjazdu na front i ruszylismy dalej Magnus caly czas rozkminial i rozkminia co z jego rodzina czy to dzialo sie naprawde, czy to nadal czesc snu, czy o co w ogole chodzi co powinien zrobic, czy powinien jechac do Kisleva czy moze powinien zaczac wybijac Dougan a moze wlasnie wybijanie Dougan teraz, spowoduje tą rzeź w przyszlosci jakos w trakcie uslyszelismy smiech aa i w ogole, jak zapytalismy umierajacego Viktusa, czego chce Olaf, to przez cialo Viktusa przemowil Angus (Olaf) i powiedzial, ze chce naszych dusz pozniej ten sam glos smial sie itd. znowu jechalismy w strone Rejku tym razem trafilismy nad morze okazalo sie, ze jestesmy w Tilei konkretniej, w domu Aldusa piekne miasto, cos jakby Wenecja, ale puste ani zywej duszy podplynelismy gondolą do jego domu a tam hordy szczurow Aldus mowil, ze skavenow jest mnostwo w jego okolicach ale to byly zwykle szczury ale tysiace ich najprawdopodobniej zeżarły wszystkich i wszystko w miescie zaczely nas zjadac kiedy Aldus przypomnial sobie, ze ma w kuferku te dziwnie kawalki spaczenia, ktore mial przy sobie burmistrz wyrzucil je do wody ale pozniej przypomnial sobie, ze one moga wyrzadzic wielka krzywde jak dostana sie w niepowolane rece i ze mielismy je oddac Aldus dojechal do nas na samym poczatku jakos opowiedzial co dzialo sie w Barenfahre (tam gdzie sie palilo) w beczkach nie bylo juz braci Valentine czesc wioski sie spalila, chyba nie wiadomo czemu i wlasciwie to chyba tyle dalej Aldus zaczal lapac z powrotem te kawalki spaczenia ale zlapal tylko jeden znowu zlowieszczy smiech w tym momencie znowu trafilismy na polane jakis czas w drodze i trafilismy do Altdorfu skad bylo slychac dzwony żałobne dzwony zmarl cesarz Zakon Gryfa zostal rozwiazany, a czesc jego czlonkow zostala wyslana do wiezien najwyzsza wladze po smierci cesarza ma ten hrabia, ktory niby kumal sie ze skavenami musielismy mu sie tlumaczyc chcielismy oddac mu ten kawalek spaczenia, ale wlasciwie nas olal aha, to byl rok 2530 jak cos, a w grze mamy normalnie chyba 2521 w trakcie jak sie tlumaczylismy ktos wezwal Fritę chwile pozniej wrocila pogadalismy, pogadalismy i miala byc ceremonia ukoronowania nowego cesarza okazalo sie, ze cesarzowa zostala Frita :D:D:D i chyba w tym momencie skonczylismy sesje Aha, zapomniałem napisać Trommowi o Gleichu. No więc z jego psychiki zostały raczej tylko strzępy. Gdyby nie to, że jest niebezpieczny, mógłby zostać np. błaznem. Podczas sesji kilka razy dostał w mordę, kilka razy został związany, rozbrojony i takie tam. W związku z tym, jest już plan co z nim zrobić ;p. Wątek w sumie nie do końca jest o sprawozdaniu, ale o wrażeniach po sesji, więc siłą rzeczy muszę dodać coś od siebie. Jak dla mnie cała sesja nie była zła, była imo całkiem ok, jednakże po Waszych opiniach kilka *ale* mi się nasuwa. Zgadzam się z Ashem, że wątek z domem Magnusa był ostry. Być może za ostry. Jakoś specjalnie mnie to nie dotknęło, bo praktycznie co drugi film wojenny itp. wygląda mniej / więcej jakoś tak. Kogoś innego mogło to jednak oburzyć, zrazić do tej sesji czy cokolwiek. Dla mnie problemem było tylko zareagowanie na to. Nie wiedziałem zbytnio jak Magnus powinien zareagować, tym bardziej, że co chwilę klimat był i go nie było na przemian. W sumie to myślę, że i tak dosyć właściwie zareagowałem. Ktoś komu wyrżnięto rodzinę i potraktowano gorzej niż zwierzęta, byłby imo w takim szoku, że nawet nie wiedziałby co ma zrobić. Cytuj "Nie, nigdy nie kłamię" Disposable89 Język). O co chodziło? Cytuj Starałem się, żeby był mindfuck. Czy było go za dużo, zważywszy że cały Side Quest opierał się na mindfucku? Biję się w pierś - tak. Czy - mimo to - się udał? Abaddon wydawał się poruszony, a przy śmierci jego matki zaległa naprawdę długa i poważna cisza. Czy epizod z Miragliano był naciągany? Tak, chyba był. Co z epizodem altdorfskim? I czy postulujecie pozostanie w roku 2530, czy mam to odkręcić? Szczerze to mindfuck zostawiłbym na kiedy indziej. Po wyjściu ze snu spodziewałem się, że teraz wszystko będzie już realne, przynajmniej przez kilka sesji. Właśnie zważywszy na to, że cały sen się na nim opierał, to już trochę zbyt dużo poczucia, że nie wiadomo co się dzieje i kto tym steruje. Teoretycznie teraz powinien być jeszcze wątek związany z Ullianą, Ludvigiem, Gleichem, Rolfem, Imho, czyli kolejne 2-3 sesje kręcenia się wkoło naszej "radosnej-smutnej" polany. Z jednej strony fajne by były takie osobne wątki dla każdego, ale z drugiej jak dla mnie wystarczy tego, może za kilka sesji, w innym lesie i na innej polanie? xD Imo ruszmy trochę z fabuła i dopiero później bawmy się w mindfuck. Wątek Magnusa był udany, ale tak jak wyżej napisałem, dla niektórych mógł być zbyt drastyczny. Jak dla mnie właśnie epizod altdorfski był mega naciągany, właściwie to chyba tylko to, że Frista została cesarzową ;p, reszta chyba była dosyć realistyczna. Też jestem za rokiem 2521. Tytuł: Odp: Sesja 29.VIII.2011 - Pierwsza po Side Queście Wiadomość wysłana przez: Ash Wrzesień 04, 2011, 12:10:00 Dodam tylko w skrócie:
- co do Barenfehren (czy jakkolwiek) to była plotka, że maczali w tym palce jacyś tileańscy najemnicy (może się to okazać ważne albo i nie) - Dla utrzymania ciągłości czasowej - "poza snem" jest 10 lub 11 marca 2521 (nie pamiętam jak to jest po imperialnemu), rozkaz stawienia się zakłada że do 31 Magnus i Uliana (a także Rolf) mają się wyrobić ze swoimi sprawami i wyruszyć na front (gdzieśtam, MG nie doprecyzował gdzie dokładnie mamy się stawić) - Opcja "Imperatorowa Frita" rozgrywa się na jesieni 2530, wojska Chaosu wiedzione przez potężnego czempiona (podobno nieśmiertelnego) w ciągu tych 9,5 roku przetoczyły się przez pół imperium i stoją aktualnie pod Altdorfem - dosłownie kilka(naście) mil od. Ogólnie to te "wątki prywatne" w snach są fajną rzeczą, ale chyba trochę zbyt czasochłonną jak na nasze warunki. Może gdyby drużyna liczyła 3-4 osoby dałoby się to szybko i zgrabnie wpleść, ale 8-osobowa "mała armia" bardzo utrudnia. Sadzę, że do tematu można powrócić kilka(naście?) sesji po rozdzieleniu, niejako osobno dla grup OG1 i OG2. Może (taki pomysł) z udziałem gości z drużyn równoległych - na przykład żeby przekazywać sobie informacje a propos śledztw(a), jeśli obie drużyny będą rozpracowywać ten sam wątek z różnych stron. ps. Abby - z tego co mi Kuba opowiedział o tej storylinii 2530 (jest oficjalna do WFB) to tam autentycznie rządzi cesarz-niziołek. Ogólnie to przedstawia się ciekawie, ale nieco naciąganie - Chaos w zasadzie rozgromił Imperium i nie ma już nikogo kto mógłby się przeciwstawić. Bo jakoś nie wierzę w koalicję Bretonia-Tilea-Estalia. |