W drugiej edycji wiem, że były w planach dodatki o Krasnoludach i Elfach, ale nie zdążyli ich zrobić. Zdaje się, że w pierwszej też.
Poprawka od Krynicy Wiedzy: W 2002 ukazał się dodatek o krasnoludach do I edycji WFRP -
Dwarfs: Stone and Steel (bardzo dobry zresztą).
Odnośnie
Black Fire Pass... i III edycji w ogóle.
Zgodzę się z
Ashem. III edycja to wielkie zło, największe jakie mogło spotkać tę czcigodną grę, w moim odczuciu. Żeby nie być gołosłownym: Kupiłem przygodę
The Gathering Storm (mój pierwszy zakup do III edycji). Uch, cóż za pudło (cena też nie mała - jakieś 100.00 zł...)! Niestety... mogłem tego nie otwierać. Żetony, żetony, znaczniki, kartoniki... i książeczka. Na jakieś 50 stron. A na pudle reklamowali, że to wręcz "kampania" jest... Nie dajmy się oszukać - treści tam co kot napłakał. Raczej mini-przygoda do rozegrania w maks. 2-3 wieczory. A jakaż ekscytująca: szalony mag, gobliny, zwierzoludzie i zapadła wioska w Imperium! Niesamowite! Pełne napięcie i oryginalność. Dawno nie widziałem takiej odkrywczej przygody... chyba ta z podstawki do II edycji była równie epicka...
Wiecie, o co chodzi.
A teraz porównuję: Kampania
The Thousand Thrones (II edycja, 2008). Kilkaset stron gęsto zapełnionych klimatycznym opisem, ciekawostkami, smaczkami. Naprawdę epicka - i ciekawa! - kampania, na długie wieczory. Imperium po Burzy Chaosu, konflikt na stołku Wielkiego Teogonisty, odrodzony Sigmar, krucjata, wampiry, intrygi Nagasha i przebudzone zło w dalekim Kislevie... czad. Wspaniała sprawa, jeżeli będziecie mieli okazję to kupić - polecam z czystym sumieniem.
I tak, zapłaciłem za to stówkę.
Teraz porównajmy oba produkty... Albo lepiej - styl nowej III edycji.
Dlaczego producenci sądzą, że jak będę tachał na sesję 500+ kartoników, to moje sesje będą lepsze? Dlaczego zamiast klimatycznego opisu mam zarzucać graczy toną całkiem zbędnych i nieciekawych handoutów? Czy to w ogóle jest jeszcze RPG? Straszliwy jest ten trend, który nadciąga do naszego biednego RPG-owego grajdołka: Gra planszowa z elementami RPG (jak pisałem w recenzji na Rebel.pl - czyli cytując klasyka
)...
I to wcale nie jest tak, że jestem negatywnie nastawiony do wszystkiego, co nowe... II edycję przyjąłem z radością; faktycznie, "jedynka" była już ciężko archaiczna, pełna błędów i wypaczeń, niekompatybilna z WFB... Ale gdy upadła II edycja liczyłem na godną kontynuację. Grube podręczniki, napisane tak, jak tylko spece z Nottingham potrafią, stymulujące wyobraźnię, nieszablonowe... Jak
Księga Spaczenia,
Tome of Salvation,
Kislev: Realm of the Ice Queen. Cóż, przeliczyłem się.
Z fajnych patentów III edycji dostrzegam tylko dwa: umiejętności "drużynowe" i całkiem niezłą szatę graficzną (ale czy musi być taka... komputerowa?). Ciut za mało, jak na kontynuatora klasyka, jakim jest
WFRP.
Kupię ten dodatek o krasnoludach, ale nie martwcie się - to nie będzie nic odkrywczego. Przepisany opis rasy z podręczników
Warhammer Armies + dwie nowe mini-twierdze... Kogo to obchodzi?
Złe czasy dla
WFRP...
Zostaję przy II edycji, a FFG życzę, żeby utopili się pod tym nawałem nikomu nie potrzebnych, co rusz wydawanych dodatków, żetonów, liczników etc.