Jasne, że troll slayer jest lepszy od scapiałego kramarza.
Co do postu, to raczej bym nie podciągał tego pod filozofię tybetańską, że z każdą minutą umieramy nieodwracalnie.
Chodziło mi raczej, że jest mnóstwo sposobów na samounicestwienie w imię konkretnego ideału. Stąd księża, teatr, czy nawet my munchkiny.
Wszystko zależy od tego za co walczysz i ile jesteś w stanie poświęcić.
Podobał Ci się zamach w Norwegii? Facet miał zamiar oddać wszystko, co miał za swój pomysł na zmianę świata.
Taki Trollslayer, tylko, że ideologia nie ta. Lewakslayer można by powiedzieć.
Stąd przepis na zajebistość, exegesi monumentum, czy inne pierdoły.
Bierzesz ideał akceptowany przez społeczeństwo i dla niego poświęcasz swoje zycie.
Przykład WFRP:
Trollslayer - (idea) chronić rasę przed zagrożeniami + napierdalanie trolli i goblinów HONOR
Witch Cult, dark elfy - (idea) chronić rasę przed zagrożeniami + mordowanie wszystkich czarodziejów oprócz Witch Kinga SZALEŃSTWO (nawet wg standardów dark elfów)
Średniowiecze -
Krucjaty - bronienie wiary + wyżynanie cywili w Jerozolimie HONOR
Królobójstwo - przejęcie władzy + zabicie JKM HAŃBA
Można by do tego dorzucić wojnę w Iraku, sekty, powstania polskie, a nawet powołania kościelne, jeśli się uprzesz (mord na samym sobie).
Problem w tym, że współczesne ideały są spartaczone. Co pozostaje Ci w Polsce do osiągnięcia?
1)największy biceps - Pudzianowski i każdy jego naśladowca na osiedlu
2)najgrubszy portfel
3)najwięcej wypitego alku - "stary, ale się wczoraj najebałem"
4)najwyższy poziom w MMORPach
Ile macie znajomych, którzy poświęcili życie dla uprawiania sportu? Albo dla tego, żeby nieść pomoc ludziom (lekarze bez granic, wolontariusze w Mozambiku)? Albo chociaż żeby tworzyć?
Prawie wszyscy wyginęli. Żyjemy w czasach obesranego postmodernizmu, tutaj nikt nie ma odwagi poświęcić swojego czasu dla idei. Jest basen, siłownia, 5 języków, 3 kierunki studiów, działalnośc srartystystyczna- zdjęcia samojebki albo pamiątki z zamieszek w Egipcie.
Nawet na misje do Iraku wyjeżdża się dla kasy.
A co do naszych sesji RPG: to ciągłe oszukiwanie siebie i kreowanie rzeczywistości, w której ludzie są w stanie poświęcić się za coś.
Może lepiej wykorzystać ten czas i zacząć coś zmieniać w społeczeństwie lokalnym?
A'la trollslayer? Napierdolić wszystkich dresów, którzy okradają gimnazjalistów.
A'la kapłan? Siedzieć z ludźmi w hospicjum albo pomagać staruchom.
A'la skryba? Wystosować inicjatywę ustawodawczą w sprawie usunięcia religii ze szkół i ograniczenie wsparcia Kościoła do 1-4% z podatków (tak jak to jest w Niemczech).
A'la agitator? Zapisać do młodzieżówki/harcerstwa/armii zbawienia.
A'la mag? Zrobienie inżyniera i budowanie domów w Mozambiku - jest projekt domu, są materiały, ale nie ma kto trenować czarnuchów.
Bycie bohaterem w społeczeństwie jest możliwe. Pieśni i chwała pzryjdą potem.
Ja właśnie zmieniam klasę postaci ze szczurołapa na maga. Życzcie powodzenia