Martin: Plus dla Ciebie za
Neuroshimę Hex w wersji online.
Fajne to.
Cholera, RDO, musimy się wymienić numerami, bo nie zgraliśmy się przez brak komunikacji. Nie można więcej do tego dopuścić
Ech, no zgadzam się, i raz jeszcze mówię - sorry, RDO. Po prostu nie miałem czasu napisać na G-G. Ale teraz wiesz już, gdzie jest Nora, więc...
A tak poza tym niemiłym faktem - spotkaliśmy się i było fajnie.
Posiedzenie #7
22.IV.2011.Partycypanci:
Bodysnatcher!,
Jovaen,
Lunar,
MartinMiejsce: Oliwska Nora
Zagraliśmy długą partię w
Chaos in the Old World. Było turbo-mega! Nurgle (
Lunar) siał zepsucie niczym wcielony Papcio Zarazy i do spółki ze Slaaneshem (
Bodydsnatcher!) elegancko zepsuł Imperium (brawa!) i Kislev (brawa!). W międzyczasie, Khorne (ja) tradycyjnie bił, kosił i irytował. A Tzeentch
a.k.a. Wielki Ptak (
Martin) taktycznie zajął południe Starego Świata i tam plótł swoje mroczne sieci intryg... Skończyło się na tym, że w ostatniej fazie (emocje do końca; jeszcze trochę, a staroświatowe kmiotki by nas pokonały!) Khorne i Tzentch dokręcili swój licznik Grozy do końca, a Nurgle i Slaanesh przekroczyli poziom 50 punktów zwycięstwa... Czyli Khorne i Tzeentch wygrali, ale pozostała dwójka była bardzo blisko pierwszego miejsca na podium. Stary Świat nie miał szans.
I nie tylko ja twierdzę, że ta gra jest genialna, prawda?
Zagraliśmy w
Draculę. Było kilka wspaniale epickich momentów - Godalming (
Bodysnatcher!) który
Nożem zjechał Draculę chyba do 3/4 żywotności. Były zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Ale hrabia nas, niestety, przechytrzył (motyw z
Kryjówką) i cóż - przegraliśmy sromotnie. Na dodatek van Helsing (
Martin) sobie nie powalczył w tej rozgrywce. a ja tylko się dozbrajałem...
Co nie umniejsza faktu, że - tradycyjnie -
Dracula rządzi.
Ach, i podczas ostatniej sesji
Neuroshimy żeśmy się zrewanżowali
Lunarowi. Osaczyliśmy go i skopaliśmy mu tyłek w pięknym stylu. Nie omieszkam dodać, że padło na mnie, jako na największego bijacza rozgrywki - zdjąłem 2 wampiry, a Draculę załatwiłem
Kołkiem... w jednej turze.
Zaczęliśmy też naukę
Space Hulk: Death Angel - kooperacyjnej gry karcianej w realiach
Warhammera 40,000. Moim skromny zdaniem (i chyba także zdaniem
Lunara) - gra zapowiada się nader miodnie. Mam nadzieję, że sprawdzimy ją - może jeszcze na następnym spotkaniu?
No i - tradycyjnie - pocisnęliśmy też w Neuroshimę Hex. Czy muszę dodawać coś więcej?
Jak wam się podobało to spotkanie?
I teraz najważniejsze - czy widzimy się w tym tygodniu? Weekend?
Bodysnatcher!, mój
Troll...
I w co chcielibyśmy pograć? Od siebie: proponuję rozpracować
Space Hulk: Death Angel, no i
Chaos in the Old World, to tak na radosny start.
Eldrad proponował, żeby udać się na Forty, jest tam takie miejsce, gdzie można sobie siedzieć i cisnąć w planszówki… Ja jednak optuję za posiedzeniem u
Lunara; nie ma to jak własne śmieci, luz, blues i znajomi ludzie dookoła.
A Forty zostawiłbym na jakieś wyjścia specjalne, coś w rodzaju naszego wspólnego wyjścia na targi GRAMY.
Kto się pisze? I kiedy? Dawajcie propozycje.
Ja od siebie proponuję niedzielę (sobota - słabo, choć teoretycznie jest to możliwe).