* jestem pewien, że jakiś kompetentny moderator,
czy ktoś, kto jest w drużynie na tyle długo, że wie
która to była sesja zmieni odpowiednio nazwę tematu : P (już zmieniłem - rdo)
minęło kilka dni, a nikt słowem nigdzie nie wspomniał
co się ostatnio działo w grupie TX, do której miałem
przyjemność dołączyć (no chyba, że jestem ślepy,
albo moja przeglądarka mnie mami i nie wyświetla
tego jednego tematu).
więc:
do grupy buszującej po texasie przyłączyła się nowa postać:
azjatycki kierowca, mechanik i elektronik, w dodatku rewolwerowiec
z zamiłowaniem do dzikiego zachodu.
Pomimo początkowych trudności w znalezieniu wspólnego języka -
- takie problemy mogą występować kiedy 3/4 drużyny to naziści
i rasiści, a pozostałe 1/4 uważa, że ktoś kto ma skośne oczy
jest zapewne demonem...
Nić porozumienia została jednak nawiązana, gdyż dobry mechanik
w obecnych czasach jest w cenie, szczególnie kiedy loot drużyny
rozpada się, bądź jest złomem tuż po zdobyciu - czyt: zrobieniu
sita z poprzednich właścicieli - i przy okazji części sprzętu.
Trochę było mi ciężko ogarnąć o co common, wiedziałem jaki jest
główny cel misji, ale po kiego grzyba zatrzymywaliśmy się w mieście
i kim była niemka ratująca życie Nordyckiego Indianina Promieniującej Rozpusty,
zostało dla mnie tajemnicą.
Może i dobrze... w sumie jako rasowy kierowca mógłbym zaadoptować
zasadę nr.1 z filmu transporter: ŻADNYCH PYTAŃ!
Kiedy już jakoś oswoiłem się z myślą, że niewiedza o planach drużyny
wcale nie przeszkadza w dobrej rozgrywce, akcja zaczęła nabierać tempa
i zrobiło się całkiem spoko. Podobała mi się bitwa z oprychami, super
prowadzi się samochody i robienie za mechanika drużyny bardzo mi odpowiada: )